Dziewczyńskie Wakacje w Wiśle

 

To był pierwszy taki turnus w historii Fundacji ING Dzieciom i jeden z nielicznych w kraju. Zorganizowany przez Fundację Ocalenie, która od 2000 roku pomaga uchodźcom, imigrantom i repatriantom budować nowy dom w Polsce oraz wspiera ich w integracji i indywidualnym rozwoju. Fundacja Ocalenie działa na rzecz dialogu międzykulturowego dążąc do tego, by każdy człowiek mógł żyć godnie i w poszanowaniu swoich praw.

 

 

„Dziewczyńskie Wakacje” to kolonijny Turnus Uśmiechu, który odbył się na przełomie lipca i sierpnia 2019 roku. Przez dwanaście dni gościliśmy w Wiśle grupę czterdziestu dziewczynek i ich wychowawczyń. Połowa grupy pochodzi z Czeczenii, Tadżykistanu, Ukrainy, Kenii i Kirgistanu. Na co dzień uczestniczą w programach Fundacji Ocalenie. Między innymi pracują indywidualnie z tutorem, uczęszczają na zajęcia z języka polskiego oraz wyrównawcze. Druga połowa grupy to Polki – uczennice Szkoły Podstawowej na warszawskiej Pradze Południe, dla których wyjazd był szansą na wakacyjny wypoczynek i integrację z podopiecznymi Fundacji Ocalenie, których część chodzi do tej samej szkoły.

 

 

Turnusowi przyświecało kilka celów. Pierwszym była integracja dzieci różnych narodowości, kultur i religii, by pokazać jak wiele je łączy pomimo oczywistych różnic. Organizatorom zależało również na wzmocnieniu nastolatek w niełatwym dla nich okresie. To właśnie dlatego w turnusie wzięły udział wyłącznie dziewczynki – by swobodnie mogły dyskutować na takie tematy jak dojrzewanie, seksualność, ciało, zakochanie, role społeczne, ale też cyberprzemoc. Celem było także wsparcie w edukacji szkolnej, a zwłaszcza rozwinięcie umiejętności posługiwania się językiem polskim.

Poza tym chcieliśmy wzmocnić ich pewność siebie, asertywność, odwagę i przedsiębiorczość, aby pomóc im wyrosnąć na silne, wierzące w swoją wartość kobiety - mówi Katarzyna Kubińska, Członkini Zarządu Fundacji Ocalenie.

 

 

W trakcie pobytu w Wiśle zorganizowano m.in. warsztaty międzykulturowe, asertywności, integracyjne, taneczne czy relaksacyjne. Dziewczynki wzięły także udział w zajęciach WenDo – to metoda przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Uczy jak w szkole, pracy, na ulicy przestać czuć się bezbronną i bezradną, jak reagować na przemoc, wzmacnia poczucie własnej wartości i pewności siebie. Pomimo napiętego harmonogramu znalazł się też czas na wycieczki górskie.

Pierwsze dni nie były łatwe. Dziewczynki ze szkoły trzymały się razem, a dziewczynki z Ocalenia widząc tę „sztamę” miały obawy, czy integracja się uda. Jednak dzięki zajęciom, warsztatom i rozmowom, to zaczęło się zmieniać.

Na etapie przydzielania pokoi było widać wyraźny podział – grupa szkolna chciała mieszkać razem, grupa fundacyjna również. Ale po jakimś czasie pojawiły się pytania o kulturę, religię, strój – one rodziły dyskusję, a ta powoli przeradzała się w integrację – mówi Agata Kołodziej z Fundacji Ocalenie.

Na przykład ktoś zadał pytanie, dlaczego ktoś inny nie zjadł ciasta. Okazało się, że była w nim żelatyna, wytwarzana z wieprzowiny, której spożywania zabrania islam. To zrodziło następne pytania. Zainteresowanie i chęć poznania zwyczajów koleżanek sprawiły, że początkowe podziały powoli znikały. Po jakimś czasie dziewczynki zaczęły zapraszać się do pokoi, a nawet pytać, czy tej nocy mogą spać u koleżanek.

W przypadku niektórych uczestniczek zdarzyły się też momenty przełomowe. Opowiada Hava Ausheva, opiekunka dzieci związana z Fundacją Ocalenie:

Przyszła do mnie czeczeńska dziewczynka, która w szkole spotyka się z niechęcią z uwagi na jej pochodzenie i wygląd. Dzieci jej dokuczają, a ona jest tak zastraszona, że boi się nawet zaprotestować. Rodzicom nie chce o tym mówić, żeby się nie martwili. Nie ma koleżanek ze swojego kręgu kulturowego, więc nie wie czy inni spotykają się z takimi samymi problemami. Turnus był dla niej czymś nowym – nigdy wcześniej nie spała poza domem, z jednej strony bardzo chciała tu przyjechać, a z drugiej co noc płakała zastanawiając się jak to będzie. Atmosfera jaka tu panowała, zajęcia, rozmowy, warsztaty sprawiły, że się otworzyła. Stała się odważniejsza, zaczęła zadawać pytania i teraz już wie, że nikt nie ma prawa jej obrażać.

To był wymagający, ale też obiecujący turnus. Innowacyjny, wartościowy, ambitny i potrzebny. Tego ostatniego dowodzi chociażby podział na „my” i „wy”, z jakim często dzieci uchodźcze spotykają się w szkole. Tutaj wszyscy byli razem.

 

 

Obaw było wiele – częściowo się potwierdziły, ale niektóre problemy pojawiały się tam, gdzie nikt się ich nie spodziewał, a wynikały z wcześniejszych zaniedbań wychowawczych.

Najbardziej obawiałyśmy się konfliktów na tle kulturowym, a okazało się że problemem były nieporozumienia wyniesione ze szkoły, wśród dziewczynek które już się znały – wyjaśnia Katarzyna Kubińska. 

Na Turnusie Uśmiechu wydarzyło się wiele dobrego. Dziewczynki poznały nowe osoby, ich kultury i zwyczaje. Przez te kilkanaście wspólnych dni zbliżyły się do siebie. Teraz łatwiej będzie im nawiązywać relacje w szkole, radzić sobie w trudnych sytuacjach. W anonimowych ankietach ewaluacyjnych większość uczestniczek oceniła cały turnus jako bardzo dobry. Co ciekawe, szczególną uwagę zwróciły na trwający wtedy w Wiśle Tydzień Kultury Beskidzkiej i występ zespołu gruzińskiego, którym były zachwycone. Dziewczynki doceniły także atmosferę otwartości, jaka panowała w ośrodku Fundacji ING Dzieciom.